niedziela, 26 sierpnia 2007

Miłość a rozwój duchowy



Przemyślenia na temat miłości



Najważniejszą rzeczą, jaka przytrafia się człowiekowi pomiędzy narodzinami a śmiercią jest miłość. Czasem myślę, że to jedyny powód, dla którego żyjemy. Człowiek nie może przeżyć bez choćby odrobiny miłości. W najbardziej zamrożonym i zamkniętym sercu jest choćby wspomnienie miłości. Jeśli chcemy odnieść miłość do rozwoju duchowego to zauważamy, że wspólną dla nich cechą jest szukanie SPEŁNIENIA. Człowiek ma potrzebę bycia spełnionym w miłości i potrzebę spełnienia swojego duchowego przeznaczenia, wyrażenia w świecie rzeczywistym swojego potencjału, swojej duszy. Rodząc się doznajemy miłości rodziców. Dziecko ma otwarte serce, jest zależne i bezbronne. Kontakt z matką jest podnieceniem i przyjemnością. Wszystko, co wiemy o miłości z okresu niemowlęctwa, to czy ten stan błogości jest czy go nie ma. Brak kontaktu z matką objawia się najpierw nieutulonym płaczem, potem apatią i smutkiem, a następnie, gdy matka się pojawia, jeśli brak kontaktu jest długotrwały, zostaje zignorowana. Ileż razy w dorosłym życiu powtarzamy tę reakcję. Kontakt pełen miłości utrzymujemy poprzez fizyczny dotyk, ciepły ton głosu i spojrzenie. Tęsknota za taką miłością wynika z braku bliskości. Aby dorosnąć, dojrzeć, trzeba zbudować bliski kontakt z samym sobą. Najważniejszą potrzebą duszy jest bliski związek z samym sobą. Jeśli odwołujemy się do zapisu "poznaj siebie", to dopisałabym na drzwiach wyroczni "pokochaj siebie". "Siebie kocham i dla siebie pragnę żyć". Jest to zrodzona z pełni serca dojrzałość do miłości. Nie ma nic wspólnego z narcyzmem czy egocentryzmem. Choć psychologowie zbadali, że tylko spełniony egoista zdolny jest do miłości altruistycznej. Pokochanie siebie oznacza zaspokajanie swoich rzeczywistych potrzeb i realizowanie ich w życiu. Taka osoba wie, co w jej duszy gra i kieruje się sercem, gdyż zna wszystkie jego zakamarki. Wie, że rozum służy zaspokajaniu potrzeb serca, a ciało reaguje spontanicznie na fale przyjemności płynące z odczuwania miłości. Człowiek tak kochający jest wolny i daje wolność. Uważa się za godnego miłości, bez względu na to czy jego zachowanie byłoby akceptowane czy nie (wyrażanie wszystkich uczuć w tym złości). Odczuwana w sercu radość i miłość, a w ciele przyjemność i błogość, jest dla niego wskazówką, że idzie dobrą drogą. W dorosłym życiu budujemy związki z partnerami, powtarzając matryce emocjonalne z dziecięcego życia. Ponieważ więź z matką ulega zerwaniu (bo musi), nasze związki z partnerami powtarzają ten schemat i kończą się rozstaniami. Oczywiście nie wszystkie. Są też związki, które utrzymywane są z powodu otrzymywania w nich choćby odrobiny miłości lub też wspomnienia miłości. Budowanie dojrzałego, satysfakcjonującego związku wymaga świadomości samego siebie. Jest to układ synergiczny. W pewnym sensie, poprzez zorientowanie na rdzeń pozwala zachować pierwotność (wilk i wilczyca). Prototypem intymnego, bliskiego związku jest akt seksualny.

Bądź nadzieją mi w bezsensie,

A w nieszczęściu bądź mi szczęściem.

W zamian chcę Ci podarować

Tylko dwa magiczne słowa: Kocham Cię!


Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku.


Miłość jest męką, brak miłości śmiercią.


Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność.


Kto prawdziwie kocha, ten nie troszczy się o nagrodę za swą miłość, lecz tylko o to, by kochać coraz lepiej.


W chwili, gdy poczujesz w sercu miłość i doświadczysz jej głębi, odkryjesz, że dla ciebie świat nie jest już taki sam, jaki był do tej pory

Brak komentarzy: