sobota, 3 listopada 2007

Swięto zmarłych




Grobie Nieznanego Żołnierza. Jest to jedyny dzień w roku, który skłania mnie do wspomnień o zmarłych, do zadumy i refleksji. To jedyne święto w roku, które skupia wszystkich bliskich przy mogiłach. Pozwala na spotkanie po latach z ludźmi, z którymi dawno straciło się kontakt. Szanujmy groby! Zanim ktoś wpakuje się swymi buciorami na czyjąś mogiłę, niech pomyśli, że chodzi po zmarłym.Cmentarz to nie miejsce na głupie gonitwy czy zabawy w chowanego!!!Musimy szanować cmentarz, przecież wszystko co ziemskie przemija, więc my też kiedyś będziemy spoczywać w tym miejscu i będziemy pragnąć spokoju.To święto ma swą wymowę eschatologiczną, ale też jest wyrazem naszej pamięci o tych, którzy byli przed nami. Jesteśmy Im wdzięczni - choć ich nie znaliśmy - za czyny, poświęcenie nieraz i ofiarę życia czy swych możliwości dla przyszłych pokoleń - czyli dla nas.Ludzie każdej bez wyjątku kultury tę pamięć zachowują i póki ją mają, póty mają poczucie bycia wspólnotą, bycia razem, w końcu i swego wspólnego interesu. Nie dadzą się tak łatwo - mówiąc językiem sportowym - rozprowadzić. W pamięci przodków znajdują motywację do lepszego czy gorszego, ale wspólnego, działania i wypełniania narzuconych sobie obowiązków wobec przyszłych następców - czyli zachowania ciągłości istnienia społeczności.Oderwanie tej potrzeby pamięci od życia codziennego - jest groźne. W szybkim tempie rośnie szansa zapomnienia, zerwania ciągłości, w ogóle potrzeby tej ciągłości i istnienia całości. Roztopienie w masie jest tylko formalnością. Tu na piękne słówka i ogólniki nie wolno się dać nabierać.Jak ludzie rozwiniętej ekonomii i techniki te rzeczy w istocie wysoko sobie cenią, niech zaświadczy duma narodowa Francuza, Anglika, Niemca czy Amerykanina. Tam od wczesnego dzieciństwa ten codzienny - nie huczny a codzienny - patriotyzm jest wpajany jako podstawowy element wychowawczy. Byle mecz - a od chorągiewek ciemno. Zaznaczmy - nie mówimy o nacjonalizmie tylko o wspólnym spoiwie. Na tym tle zobaczmy wszczepiane na nasz grunt zupełnie nam obce kulturowo ludyczne zabawy(?!) święta zmarłych czy zanalizujmy na własny użytek informację, która stała się bezpośrednim powodem tego mojego wystąpienia. Oto informacja.W święto zmarłych hiper- i supermarkety mają działać - to raz. I mało tego, w przedłużonych godzinach - to dwa. I klienci i tym bardziej - obowiązkowo - obsługa, będą mieli czas zajęty. Nie żadnym tam odwiedzaniem grobów, ćwiczeniem pamięci, lekcjami ciągłości pokoleniowej dla młodych. Będzie za to nowa Ľłacalnych zakupów, spędzania czasu w młynku i szumie wodospadu konsumpcyjnego i w poczuciu frustracji. Ciągłej frustracji - i poczucia nieszczęścia (bo szczęściem jest oczywiście dostępność konsumpcji) - nie wszystko mogę kupić. Inni to kupują - ja nie. Itd. itd. W naszym wspólnym interesie leży obrona przed takim oderwaniem myśli, uczuć i odczuć.Czy musimy - idiotycznie zupełnie iść do supermarketów - w święto zmarłych? Jak pacynki pociągane sznurkiem reklamy i zapomnienia o wszystkim? Mamy zapomnieć o tych naszych przodkach?Mamy zapomnieć w ogóle - wszystko? Czy posłuchali sobie Państwo dobrze w tym kontekście wywiadu p. Bartoszewskiego z Przedstawicielem Unii - królującym w ocenach ex katedra i poklepywaniem po ramionach i rozmową jak z małym Jasiem - dostaniesz cukiereczka jak będzie grzeczny. Wart jest analizy i dobrego zrozumienia ton tych wypowiedzi i rodzaj używanej argumentacji. A ciągle nie wiem czy to jest cukierek czy może ciągnąca się guma do żucia w opakowaniu cukierkopodobnym.Rozumiem chęć wchodzenia w jakiś układ - ale nie rozumiem konieczności zapomnienia przy okazji jak się nazywam, kto był moim dziadem, ojcem i jakie nauki dla mnie płyną z historii. Chyba, że chodzi o to, bym tych nauk broń Boże nie pamiętał. Łatwiej będzie się z taką amebą dogadać w sprawie jej zgody na cokolwiek. Nawet na wyroby czekoladopodobne. Mam tego już - mówiąc szczerze - dość. Dam temu zawsze wyraz i w głosowaniach i w referendach. A jak naród i w tej kwestii jest traktowany przez tych, którzy doszli do wniosku, że stopień ogłupienia jest widać wystarczający, by zadawać ludziom bobu - są pytania referendalne w sprawie uwłaszczenia, ostatnio proponowane przez SLD. W końcu sposób i teren wygranej - jest wymowny. Takie rzeczy trzeba widzieć łącznie. Na tle wielkiej zadumy i nad przeszłością i nad z niej wypływająca - przyszłością.




Brak komentarzy: